Hudson
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Małe, przyjemne miasteczko w stanie Quebeck w Kanadzie.
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:08 pm

trzynaście


Zbawienie, to chyba jedyna słowa które przyszło mu do głowy, kiedy otrzymał smsa od jego najdroższego, najsłodszego przyjaciela Gabriela. Może to głupio zabrzmi, ale chłopak był osobą na którą Mason nigdy nie potrafił podnieść swojego głosu a tym bardziej ręki. Szanował chłopaka w każdym calu pomimo tego, że Yukhei lubił się uczyć, co czasami doprowadzało Masona do szewskiej pasji, gdyż przez to nie mógł się z nim spotkać. No czuł się chłopak niedoceniany przez swojego własnego przyjaciela, który wolał się pouczyć niż spędzić czas z jedynym i niepowtarzalnym Masonem, takiego drugiego przyjaciela jak on nie znajdzie co nie. Prawdziwy, a nie jakieś śmieszne podróbki z którymi go czasem widywał.
Dlatego ignorując fakt, że na dworzu szalała potworna burza Mason wyszedł z domu i jak cieszył się, że w zeszłym tygodniu postanowił zabawić się w małego złodziejaszka i ukraść samochód z jakiejś bogatszej dzielnicy. Bo kto mu zabrani, prawda? Co on miał do stracenia? Nawet jakby trafił to pierdla to byłoby mu wszystko jedno.
Droga od pokoju do samochodu nie zajęła mu wcale dużo czasu, ale czuł, że gdyby ktoś postanowił go wyżąć to powstałaby niezła rzeka. Nigdy nie był tak wdzięczny za ciepło jakie ogarnęło go kiedy zajął miejsce za kierownicą. Czy wspomniałam już, że Mason nie ma prawa jazdy? I kluczyków do samochodu, więc chwilę zajęło mu zanim znalazł sposób na to jak odpalić ten sprzęt tak jak udało mu się to ostatnim razem.
Niemalże pisnął kiedy usłyszał ryk silnika i szybko ruszył w kierunku najbliższego sklepu gdzie załatwił najpotrzebniejsze rzeczy, oczywiście Gabe postanowił zignorować jego ostatnią wiadomość i pozostawić ją jako przeczytane. Jakiż potężny cios dla biednego serduszka Masona. Jednak na wszelki wypadek zabrał ze sobą również dwie czekolady, co by potem mu nie wypominał jakim to potwornym przyjacielem jest McKay i zapłaciwszy, wyszedł ze sklepu, ponownie moknąc w cholere. Pieprzona pogoda.
Ignorując fakt, że zapewne Gabriel dostanie zawału kiedy zobaczy, że Mason stoi w jego mieszkaniu, wszedł do środka. W końcu przydałoby się zacząć zamykać drzwi, nieprawda? Przekląwszy jego głupotę pod nosem, przekręcił klucz w zamku i pozbywając się butów, przeszedł do salonu, rzucając rozbawione spojrzenie na niczego nieświadomego chłopaka.
- Wynieśliby cię stąd i nawet byś kurwa nie zauważył. Ile razy mówiłem żebyś zamykał te pieprzone drzwi. Doskonale wiesz jakie typu lubią kręcić sie w tej okolicy. - Mruknął, pozbywając się swojej przemoczonej koszulki. Nieważne jak źle to wyglądało, Mason zdawał się nawet nie przemyśleć jego czynów. Dopiero po kilkunastu sekundach, zatrzymał się, kiedy doszło do niego co robił. - Oh, pożycz koszulkę. I spodnie. O bokserki nie pytam bo to byłoby zbyt gejowe. - Wzruszył ramionami, rzucając swoją koszulkę na jedno z krzeseł. Jednak chłopak patrzył się na niego i nie zamierzał się ruszać z miejsca, więc Mason przewrócił oczami, przesuwając palcami wzdłuż swoich mokrych włosów. - Proszę? Nie każ mi dłużej czekać. Moje sutki marzną.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:10 pm

Gabriel, jak na osobę wyjątkowo towarzyską przystało, nie lubił siedzieć samotnie nawet przez chwilę. Owszem, istniały wybiórcze sytuacje, kiedy cisza była mu potrzebna, ale zdecydowanie większą część swojego życia spędzał z kimś. A to z przyjaciółmi, a to z obcymi ludźmi w klubie, a to z rodzicami w domu. Niestety, ci ostatni postanowili dzisiaj gdzieś wyjść, czemu oczywiście chłopak się nie sprzeciwiał wiedząc, że rodzicom też należy się chwila sam na sam, z dala od dzieci i domowych obowiązków. Kibicował im, mogąc dziękować losowi, że jego rodzina była normalna (może poza nim samym, ale o jego nocnym życiu nie wiedział nikt, poza paroma osobami), dlatego pożegnał ich, życząc dobrej zabawy. Zostając sam w domu, szwendał się chwilę bez celu, żałując, że nie ma dzisiaj zmiany w klubie (jakaś prywatna impreza tylko z udziałem kobiet), postanowił zadbać o to, aby nie dobijała go panująca na około cisza. Parę sekund później już wysyłał wiadomość do przyjaciela, na którego mógł liczyć zawsze, o ile tamten nie leżał akurat gdzieś pod stołem na jakiejś domówce.
Mason odpisał szybko, zgadzając się do niego wpaść. Idealnie, biorąc pod uwagę, że w taką pogodę, jaka właśnie szalała za oknem, Gabriel nie miał ochoty robić nic innego, jak usiąść przed telewizorem oglądając filmy i zajadając się prażoną kukurydzą. A z kim, jak nie z kumplem, robić takie rzeczy? Samotnie nie było przyjemności, a tak może McKay da mu się nawet pokarmić popcornem?
Wzdrygnął się, kiedy usłyszał grzmot. Nienawidził burz, tak bardzo nienawidził, tym bardziej potrzebując towarzystwa. Śpiewając pod nosem, aby zagłuszyć to, co działo się na zewnątrz, zrzucił z siebie koszulkę, wkładając coś bardziej odpowiedniego, niż jedynie dres. Lubił dobrze wyglądać, co poradzić. Usatysfakcjonowany zszedł do salonu, gdzie na stole spoczywała miska z kukurydzą. Wziął garść i już miał zacząć jeść, kiedy wszystko wylądowało na podłodze tylko dlatego, że Mason go wystraszył. Biedne serce Gabriela.
-Na litość wszystkiego, Mason, zabijesz mnie kiedyś. Do tej pory nikt się tu nie wpakował, ale ty postanowiłeś przyprawić mnie o zawał, co? - skomentował, patrząc na niego. - Jak ty w ogóle wyglądasz? Jesteś cały przemoczony - pokręcił głową, nie spuszczając z niego wzroku, kiedy pozbywał się górnej części ubioru. Podobało mu się jego ciało, korzystnie prezentowałoby się w klubie, ale o to Gabs nawet nie miał zamiaru go pytać.
-Trzeba było powiedzieć, że przychodzisz do mnie tylko po to, aby urządzić striptiz i poparadować w moich ubraniach. Myślisz, że wciśniesz moje spodnie na swój szeroki tyłek? - zażartował, przyglądając mu się dłuższą chwilę. - Ale przecież ty jesteś gejem - skomentował, ostatecznie znikając na chwilę, by przynieść mu nie tylko dresowe spodnie, które na niego były szerokie, ale również koszulkę i ręcznik. Wręczył do wszystko przyjacielowi.
Wzdrygnął się, kiedy ponownie rozległ się grzmot. Przetarł dłonią oczy, podchodząc do telewizora.
- Możemy zaczynać - zawyrokował, puszczając film. I zupełnym przypadkiem był fakt, że na pierwszy ogień poszły Tamte dni, tamte noce.
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:12 pm

Do tej pory nie miał problemu z ciszą, a wręcz przeciwnie kochał ją. Kochał ją bardziej niż książki. Serio. Ale od pewnego czasu zaczęła mu przeszkadzać z dnia na dzień coraz bardziej. Dlatego dziękował Gabrielowi i w myślach całował go po stopach kiedy do niego napisał. I jeśli kiedykolwiek wypapla się, że tak właśnie pomyślał chyba zapadnie się przez to pod ziemię. Bo wiedział, że przyjaciel nie dałby mu spokoju i wypominał za każdym razem gdyby się widzieli o jego chrapce na jego stopy. I oczywiście pewnie wymyśliłby milion innych rzeczy o tym jaki to fetysz, bla bla. Dlatego to musiało, MUSIAŁO pozostać jego słodką tajemnicą i cholera modlił się żeby przypadkiem po alkoholu nie puścił tych myśli na światło dzienne. O zgrozo. Otrzepał się na samą myśl, a na jego skórze pojawiła się gęsia skórka.
Dopiero po tym jak wyszedł ze sklepu zorientował się, że jego przyjaciel jednak odpisał mu na wiadomość. Tak więc idealnie znając potrzeby Gabriela pogratulował samemu sobie, wsiadając ponownie do samochodu i rzucając torebki na tylne siedzenie, całkowicie zapominając o szklanych butelkach, orientując się dopiero kiedy usłyszał jak obijają się o siebie. Jego oczy szeroko się otworzyły i niemalże wybiegł z samochodu by sprawdzić, czy jego dzieci są całe.
Odetchnął z ulgą i wsiadł do samochodu tym razem już odjeżdżając. Ale co się najadł stresu to jego. Nie wybaczyłby sobie gdyby coś tak ważnego, jego skarb, jeg miłość straciła życie przez jego głupotę. Znaczy się on i tak był głupi, a tymi myślami jedynie to potwierdzał.
Grzmiało, błyskało się niemiłosiernie, co tylko irytowało Masona bo nie potrafił skupić się na drodze tylko na obserwowaniu błyskawic, które uwielbiał, kochał. Pochodzić sobie po lesie w taką pogode, coś pięknego. Tylko czekając aż go pierdolnie.
Zajęło mu chwilę zanim opanował śmiech, widząc reakcję Yukhei i oczywiście nie obyło się bez odtwarzania jej przed nim, chcąc jedynie go wyprowadzić z równowagi. Oh, jak on uwielbiał się z nim drażnić.
– Wiesz. Nie znasz dnia ni godziny kiedy ktoś przyjdzie do ciebie. Wyobraź sobie. – Uśmiechnął się zadziornie. – Siedzisz sobie w domu. Burza szaleje, a tu nagle ktoś wchodzi do twojego domu. Ubrany w czarny płaszcz, czarne rękawiczki z nożem w dłoni. – Mrugnął do niego, będąc zachwyconym faktem, że kiedy skończył swoją historię na dworze huknęło i to porządnie.
– Twoja czekolada kosztowała mnie mojej koszulki. Widzisz jak ja muszę cię uwielbiać. – Chwycił się za serce i wycierając niewidzialną łze z policzka.
– Czy ty właśnie powiedziałeś, że mam wielką dupę? I że jestem gejem? – Prychnął, podchodząc do niego bliżej. – Od kogo nauczyłeś się tak brzydkich słów, Gabe. Odprowadził go wzrokiem, a kiedy zniknął z pola widzenia Mason chwycił garść popcornu i wepchał ją sobie do ust.
Podziękował skinieniem głowy kiedy dostał ciuchy i szybko zniknął w łazience by wyskoczyć ze swojego przemoczonego odzienia. Jęknął cicho kiedy rzeczywiście jego spodnie opinały mu się na tyłku i jeszcze chwila a będzie musiał zmierzyć się z rozbawionym spojrzeniem Yukhei.
– Nic nie mów. Bo ci zajebię. – Warknął siadając na kanapie. Wiedział, że przyjaciel bał się burz, więc kiedy włączył film, rozłożył ramiona. – Chodź tu.
Uderzył się w czoło kiedy przypomniał sobie o jednej najważniejszej rzeczy. – Kurwa alkohol. – Niemalże wystrzelił się jak z procy i pognał po siatki które zostawił obok wejścia i po chwili powrócił do swojej poprzedniej pozycji. Przeklął jeszcze kilka razy o tym, że zapomniał totalnie o szklankach, ale był już zbyt leniwy żeby w ogóle się ruszać, więc musieli zadowolić się dzieleniem odrobiny śliny. Oh, nic wielkiego, prawda?
Tamte dni, tamte noce.
Co to za gówno.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:12 pm

Burza była złem, przynajmniej dla Gabriela. Czymś, co w ogóle nie powinno istnieć, niezależnie od wszystkiego. Niszczyła wszystko, kiedy tylko się pojawiała, a to głównie dlatego, że właśnie burzy bał się Gabriel najbardziej. Miał co prawda sposoby na jej przetrwanie, ale i tak byłby znacznie spokojniejszy gdyby wiedział, że w ogóle nie musi się jej spodziewać. Nie musiałby się nigdzie chować, nie musiałby myśleć, że kolejny grzmot będzie kosztował go życie, bo w młodym wieku umrze na zawał. Ach, przykre było życie kogoś, kto się bał.
Fakt, że miał się niedługo widzieć z Masonem, działał na niego kojąco. Pozwalał skupić się chłopakowi na czymś, co nie miało związku z szalejącym na zewnątrz armagedonem. Bo o ile deszcz był przyjemny i Yukhei mógł w nim biegać, tak wszelkiego rodzaju błyskawice i grzmoty, niezależnie od tego jak dalekie, były dla niego katorgą same w sobie. Nic dziwnego, że dziękował w duchu, iż przyjaciel zgodził się na spotkanie. Nie spodziewał się jedynie, że chłopak postanowi pojawić się w jego domu niczym seryjny morderca, o którym chwilę później zaczął rozprawiać. Gabriel jedynie spojrzał na rozrzucony popcorn, zaraz skupiając się na McKayu, który w przemoczonych, przylegających do ciała ubraniach, wyglądał dobrze, bardzo dobrze i był zdecydowanie lepszym widokiem, niż kukurydza na dywanie.
-Dość sporo wiesz o tych wszystkich seryjnych mordercach. Nowy fetysz, czy zmiana zawodu? Chociaż prawdę powiedziawszy gdyby przyszedł do mnie morderca twojego pokroju, dałbym mu się pokroić - wyszczerzył się do niego szeroko. Mason oczywiście miał rację, ale Gabriel, jak to Gabriel, trochę wszystko zbagatelizował, nie biorąc pod uwagę, że komuś faktycznie chciałoby się fatygować do jego domu tylko po to, aby go zabić. Nie miewał wrogów, a przynajmniej o nich nie wiedział. Przecież był zbyt uroczy za dnia i zbyt seksowny w nocy, aby ludzie chcieli się go pozbyć.
-Jesteś kochany, Mason. Jestem skłonny wybaczyć ci fakt, że przez ciebie będę musiał odkurzać - stwierdził, uśmiechając się do niego szeroko. Uwielbiał czekoladę, uwielbiał wszystko, co było słodkie, chociaż nic nie umywało się do truskawek w czekoladzie, na które miał ochotę o każdej porze dnia i nocy. - Tak, jesteś uroczym gejem o wyjątkowo seksownym, dużym tyłku - rzucił, klepiąc go delikatnie i czule, jak przyjaciel wiadomo, po policzku. Skoro podszedł bliżej, Yukhei uznał, że oczekiwał jakiejś formy bliskości, a taką Gabs mógł mu dać. - Ty mnie nauczyłeś. Już nie pamiętasz? - uraczył go następnym ze swoich uśmiechów. Ot, taki właśnie był pocieszny.
Wrócił z ubraniami, które wręczył chłopakowi oraz ręcznikiem, którym miał zamiar wytrzeć mu włosy, kiedy tylko ten założy na siebie coś suchego.
Uśmiechnął się równie szeroko co wcześniej, kiedy chłopak ponownie znalazł się w pokoju, tym razem mając na sobie ubrania Gabriela. Tak, jak przewidział, faktycznie spodnie wyjątkowo opinały się na pośladkach Masona, uwydatniając je do granic możliwości.
- Obaj wiemy, że nie zrobisz mi krzywdy. Ale hyung, muszę przyznać, że wyglądasz wyjątkowo prowokująco. Teraz wiem, czemu tak wielu mężczyzn tak cię pragnie - zaśmiał się, stając naprzeciwko niego, zarzucając mu ręcznik na głowę. Delikatnie zaczął wycierać jego włosy, przy okazji niemiłosiernie mu je mierzwiąc. Bawił się przy tym wyśmienicie do czasu, aż nie grzmotnęło za oknem tak, iż striptizer miał wrażenie, że nawet szyby się zatrzęsły. Ręcznik wylądował na kolanach starszego chłopaka, a sam Yukhei zbladł jak ściana. Zapragnął wejść do szafy, niezależnie od tego, jak żałośnie to brzmiało.
Kiedy więc Mason rozłożył ramiona, chcąc go przytulić, nie oponował. Szkoda, że za pierwszym razem nie miał okazji się w nich schować, bo ten zaraz zniknął w kuchni, przynosząc alkohol. A gdy ponownie usiadł na kanapie, Gabriel, nie mając zamiaru dłużej czekać, przytulił się do niego, pozwalają, aby te silne ramiona go objęły. Tak, to on film mógł oglądać. No, prawie, bo coś mu nie pasowało.
Kilka sekund później jego głowa spoczywała na kolanach Masona i student mógł się ostatecznie skupić na filmie, który jego zdaniem zapowiadał się dobrze.
Ścisnął materiał spodni przyjaciela, gdy po raz kolejny zagrzmiało. Czy on nie mógł mieć innej fobii, tylko ta przed burzą?
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:13 pm

Wiedział, że Gabriel nie znosił burzy i bał się panicznie za każdym razem gdy za oknem szalała nawałnica taka jak dzisiejszego wieczoru. Dla McKaya piękne błyskawice i melodyjnie grzmoty, które były muzyką dla jego uszu, tak dla Gabriela były utrapieniem i zmorą. Dlatego gdyby miał moc ustawiania pogody wedle własnych życzeń zapewne oddałby swoją sympatię do tego pięknego zjawiska meteorologicznego i zlikwidowałby je całkowicie. Czego nie robi się dla przyjaciół, prawda?
Zapewne gdyby nie fakt, że mieli się umówione spotkanie, to Mason i tak wylądowałby w domu chłopaka bez zapowiedzi, ignorując fakt, że może mieć towarzystwo czy nie. Gabriel może i był starszy od Masona, ale wcale tego nie odczuwał. Był dla niego jak młodszy brat, którego musiał chronić i którym musiał się opiekować. Nie bez powodu również otrzymał miano hyung, prawda? Które swoją drogą dla innej osoby, która znałaby jej znaczenie wydało się niemal dziwne i zabawne, tak na twarzy Masona zawsze wywoływało uśmiech i czuł się dumny kiedy tylko to słyszał. Chociaż kimże byłby Mason, gdyby nie droczył się z chłopakiem o to za każdym razem gdy tak go nazywał.
Zmierzył wzrokiem popcorn leżący na ziemi, a potem uroczego Yukhei stojącego przed nim. Poczuł na sobie jego wzrok i uśmiechając się zadziornie, przejechał palcami po swoich mokrych od deszczu włosach, sprawiając, że mięśnie na jego ciele się napięły.
- Jeśli kiedykolwiek będę planował morderstwo to w pierwszej kolejności przyjdę pod twój adres. Mówię serio. Zacznij zamykać te cholerne drzwi, albo sam cię zamknę i nie będziesz mógł wyjść z domu już nigdy. - Przewrócił oczami, odwzajemniając uśmiech, który mu posłał. Po chwili jednak nieco zmalał, kiedy wyobraził sobie, że coś podobnego rzeczywiście mogłoby mieć miejsce. - Poważnie, nie uśmiecha mi się przychodzić na twój pogrzeb. Wiesz, mam ochotę cię jeszcze trochę podręczyć. - Zaśmiał się, podchodząc do niego bliżej i na potwierdzenie swoich słów, uszczypał go lekko w ramię.
- Kochany to może być jeden z twoich pluszaków w twoim pokoju. - Przewrócił oczami, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Robisz ze mnie miękka pizdę. Ale tak, jestem dozgonnie wdzięczny, że mi wybaczysz. Powinienem się teraz ukłonić, czy może raczej paść przed tobą na kolana? - Oznajmił ironicznie, wypuszczając ze swoich ust ciche prychnięcie.
- Mój tyłek wcale nie jest duży. Wiem gdzie masz łaskotki. - Uśmiechnął się podle, ruszając przed nim swoimi palcami. - Kłamiesz. Doskonale wiesz, że jestem grzecznym dzieckiem. - Zaśmiał się cicho, a kiedy kolejny raz na ustach Gabriela zakwitł uśmiech, Mason chwycił za jeden z jego policzków i lekko pociągnął.
- Przestań gapić się na mój tyłek. Wszystko widzę ty mały perwercie. - Zaśmiał się, podchodząc do niego. - Oh hyung? Chyba nigdy nie przestanie mi się to podobać. - Otworzył szeroko oczy na kolejne słowa Gabriela. Kiedy on przestał być niewinny? NIE TAK GO WYCHOWAŁ. - Po prostu powiedz, że chcesz żebym cię przeleciał na tej kanapie. - Prychnął, pochylając się lekko by ten mógł mieć lepszy dostęp do jego włosów. Kochał kiedy ktoś zajmował się tą gęstą czupryną.
Starał się zachować poważny wyraz twarzy, ale nie mógł nie zaśmiać się na reakcję przyjaciela. Fakt, że tamtemu pewnie do śmiechu nie było, ale Mason to Mason.
Dlaczego nie czekając dłużej pozwolił chłopakowi spocząć w swoich ramionach, a kiedy jego głowa wylądowała na jego nogach, uśmiechnął się pod nosem i zatopił palce w jego gęstych włosach, co jakiś czas delikatnie ciągnąc za ich kosmyki. I co jakiś czas popijając swój alkohol, który zaczął dawać się we znaki.
- Lepiej ci? - Spojrzał na chłopaka dalej leżącego na jego kolanach, ale po chwili wrócił na ekran telewizora, nie mogąc powstrzymać śmiechu przy jednej ze scen. - Co to za porno?
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:13 pm

Gabriel znał Masona i jego wady. Wiedział, że chłopak potrafił być mało przyjemny, zwłaszcza dla tych, którzy zaleźli mu za skórę. Dla swoich wrogów był niemal bezlitosny, niekiedy nie przejmując się konsekwencjami własnego postępowania, najpierw robiąc, później ewentualnie myśląc, przez co nie raz pakował się w poważne kłopoty.
Znał go niemal na wylot, a mimo wszystko, niezależnie od tego, że sam nie wyznawał takich samych wartości, przyjaźnił się z nim akceptując w pełni jego osobę. Może to za sprawą uroku, który ostatecznie McKay posiadał, a może dlatego, że sam Yukhei nigdy nie zaznał żadnej przykrości ze strony chłopaka (uszczypliwe komentarze się nie liczą, bo sam Gabs nie powstrzymywał się przed ich rzuceniem, jeśli ktoś go atakował słownie), ale nie wyobrażał sobie, że nagle miałby się z Masonem pokłócić, wyrzucając go ze swojego życia. Mógł na nim polegać, mógł mu powiedzieć sekret (może poza tańczeniem w klubie, bo tego wolał nie zdradzać nikomu), mógł być pewien, że zjawi się zawsze, kiedy trzeba będzie. Przyjaciel idealny, bo ostatecznie nawet teraz, kiedy na zewnątrz szalała prawdziwa nawałnica, przyszedł do Gabriela, nie zgłaszając sprzeciwu. Jak mógłby go za to nie kochać?
-Proszę, nie wiedziałem, że zamykanie ludzi to twój fetysz, Mason. Aż mnie kusi, aby spytać, co będziesz ze mną robił, ale chyba postawię na niespodziankę - odpowiedział, uśmiechając się przy tym lekko. Rozumiał, że chłopak się martwił; zapewne sam by tak reagował gdyby chodziło o niego, ale prawda była taka, że Yukhei nie potrafił zmienić swojego przyzwyczajenia, a nie przejmowanie się zamykaniem drzwi było jednym z nich. Wszak nie miał na tyle pieniędzy, aby ktoś miałby się do niego włamać, więc po co ktoś miałby się fatygować? - Spokojnie, nie mam zamiaru umierać. Jestem silniejszy, niż podejrzewasz, poradzę sobie z włamywaczem - wyszczerzył się, trochę bagatelizując problem. Wszystko się mogło zdarzyć w normalnym świecie, ale świat Gabrysia był nieco inny i mniej niebezpieczny. Tak zapewne gdzieś biegał nawet jednorożec imieniem Wonho.
-Jesteś wyjątkowo uroczy, jak jesteś miękki. Zresztą wiesz, Mason, zdecydowanie lepiej się na miękkim leży - stwierdził, lekko wzruszając ramionami i patrząc na jego twarz. Lubił miłą wersję przyjaciela, była naprawdę słodka, chociaż ta groźniejsza była znacznie bardziej pociągająca. Różnorodność ciemnowłosego studenta zawsze była tym, co podobało się Gabsowi najbardziej. - Brzmisz dzisiaj wyjątkowo perwersyjnie, wiesz? Klękanie na kolanach zostawimy sobie na kiedy indziej. Wiesz, burza za oknem nie stwarza nastroju - westchnął i jakby na potwierdzenie słów wzdrygnął się, kiedy po raz kolejny ostro grzmotnęło. Szafa w pokoju zdawała się go przyciągać, bo czy nie była najlepszym miejscem na przeczekanie wstępu do końca świata?
- Dotknij mnie, za wystawię cię za drzwi, żebyś moknął. Może wtedy ochłoniesz - skrzywił się. Łaskotki były koszmarem, wiedział to każdy, kto je miał. Zwłaszcza takie, jakie miał Gabriel. A niestety McKay niekiedy nadużywał tej słabości chłopaka, na co on sam nic nie mógł poradzić. - Przynajmniej taką przyjemność mogę ci sprawić - posłał mu całusa, zaraz znikając po suche ubrania i ręcznik. Podobna wymiana zdań z przyjacielem była mu potrzebna w takich chwilach. Odciągała jego uwagę od nieprzyjemności rozgrywających się za oknem, po szybie którego spływały ciężkie krople deszczu.
-Mało wygodna ta kanapa. Już bardziej na podłodze. Wiesz, większe pole do popisu - odpowiedział, nawet się nie zawstydzając. No, może trochę poczuł się nieswojo, bo sypianie z przyjacielem nie znajdowało się na liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią, a fakt, że Mason powiedział coś takiego było dziwne, ale ostatecznie przecież od zawsze wymieniali się podobnymi komentarzami, więc nic nie powinno go zdziwić.
Ułożenie się wygodnie na kolanach chłopaka było niemal spełnieniem marzeń. Wspaniałe zwieńczenie ciężkiego dnia. Dodając do tego jeszcze delikatne głaskanie i zabawę włosami Gabriela, czuł się tak, jakby był w niebie. Nic dziwnego, że wydał z siebie pomruk zadowolenia, wpatrując się w ekran telewizora.
-Zdecydowanie - stwierdził, uśmiechając się przy tym szeroko. - Jakie znowu porno? Patrz na to głębiej, a nie tylko powierzchownie. To są poważne problemy - obrócił lekko głowę, spoglądając na niego z dołu. Z tej perspektywy twarz przyjaciela wyglądała niezmiernie korzystnie, musiał to przyznać zarówno sam Gabriel, jak i alkohol, który krążył w jego żyłach.
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:14 pm

Kto w ogóle byłby w stanie podnieść rękę na Gabriela? Chyba nikt bo wystarczyło tylko spojrzeć na chłopaka by zobaczyć w nim uroczego chłopca, którego jedyne co to miało ochotę się przytulać. Kiedy ten niesforny kosmyk opadał na jego czoło, czy kiedy drobny uśmiech wkradał się na jego usta. To chyba jedna z niewielu osób w których Mason nie widział swojej potencjalnej ofiary seksualnej. Chciał po prostu spędzać z nim czas, niezależnie od tego jak durne rzeczy musiał znosić jak przytulanie czy smyranie po włosach chłopaka. Lubił to wręcz uwielbiał dlatego nie narzekał kiedy ten wtulał się w jego klatkę piersiową, czy układał głowę na jego kolanach. Czy nawet chwytał go za rękę splatając ich palce razem. Wiedział, że w tym przypadku to było czysto przyjacielskie i nie posunąłby się do niczego więcej.
- Może kiedyś ci pokażę. Kto wie. W końcu gdy już spełnię swoje największe marzenie i zostanę mordercą to pierwszy się o tym dowiesz. - Uśmiechnął się, tłumiąc śmiech. Przesunął palcami po włosach chłopaka lekko je mierzwiąc co swoją drogą uwielbiał robić. Kiedy jego włosy sterczały na wszystkie strony jakby dopiero co się obudził. - Nie wątpie. Pokażesz mu swoją kolekcję pluszaków? Którym go poszczujesz? Hyuniem czy Honeyem? - Spojrzał na przyjaciela, kładąc mu dłoń na ramieniu. To były jedyne imiona jego pluszaków które zapamiętał i szczerze? Trochę go to przerażało, bo nie powinien znać ani jednego.
- Twierdzisz, że na miękkim lepiej się leży? Nazwałeś mnie właśnie grubym? - Spojrzał na niego z uniesioną brwią. Patrząc na to jak wyglądał McKay co jak co, ale nie można było nazwać go grubym. Nieważne ile koleś by jadł nie mógł przytyć. - Absolutnie nie. Paść na kolana ma wiele znaczeń, wiesz? A to, że ty odbiegasz tylko do tych zboczonych to już nie moja wina. Może powinien zamiast czekolady załatwić ci dziwkę? - Prychnął, przewracając oczami. Nie uśmiechało mu się moknąć, ale kimże by był gdyby nie smyrnął przyjaciela palcami po jego boku. - I myślisz, że to mnie powstrzyma przed łaskotaniem cię, tak?
Otworzył szeroko oczy kiedy ten kontynuował. Mason postanowił jednak porzucić ten temat zanim posuną się zbyt daleko. Rozmowy, rozmowami, ale przegiąć też potrafili, a tego chyba by nie chcieli, prawda?
Alkohol w jego organizmie wcale nie pomagał przy oglądaniu tego filmu, mając głowę Gabriela na swoich kolanach. Przeczesał włosy chłopaka, zaciskając palce na nich nieco mocniej niż powinien. Po kilku sekundach jednak puścił, ogarniając co tak naprawdę robił. - Poważne problemy? Koleś klepie się brzoskwinią. Coś ty mi puścił, mały perwersie? - Zaśmiał się, patrząc na niego z góry. Obserwował uważnie każdy detal jego twarzy. Nim się zorientował i powstrzymał, przejechał kciukiem po jego wargach, a potem złożył na nich pocałunek. Raz się żyje, prawda? W końcu i tak zwalą winę na alkohol.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:14 pm

Uwielbiał Masona. Może nie powtarzał tego codziennie, może nie mówił tego nawet raz na miesiąc, ale po prostu go uwielbiał, nie jeden raz zastanawiając się, jakby to było być nim. Tak umięśnionym, tak przystojnym, tak pewnym siebie. Bo chociaż sam Gabriel niczego do siebie nie miał, akceptując swoje wady, tak czasami wypominał sobie, że powinien zacząć chodzić na siłownię i to bynajmniej nie po to, aby zrzucić wagę. Po prostu jego ciało na scenie wyglądałoby jeszcze lepiej, gdyby mógł pochwalić się mięśniami. Na ilość klientów nie narzekał, bo wielu chciało właśnie oglądać takie chłopięce ciało (serio nie wnikał w te wszystkie perwersyjne fantazje starszych, samotnych facetów), ale zapewne przyciągnąłby jeszcze więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o płeć piękną, gdyby mógł pochwalić się sześciopakiem.
-Naprawdę byłbyś w stanie zrobić mi jakąkolwiek krzywdę? - spytał, spoglądając na niego dużymi oczętami, których wiele osób tak mu zazdrościło. No przecież wiedział, że Mason nigdy by na niego ręki nie podniósł. Mógł się gniewać na innych, ale nigdy nie gniewał się na niego, traktując go jak swojego młodszego braciszka, którym trzeba było się zajmować. Zapewne dzięki tej wiedzy Gabriel pozwalał sobie czasami na zbyt wiele. Wiele sentymentalnego, jak przytulanie, czy inne takie.
Uśmiechnął się szeroko, kiedy przyjaciel zmierzwił mu włosy. Lubił to uczucie, kiedy inni bawili się jego włosami. Było takie miłe, takie zabawne. - Wypraszam sobie. Naprawdę umiem się bronić. Chcesz sprawdzić? - spytał, przyjmując obronną postawę. Nie wyszło tak, jak powinno, ale co miał poradzić? Był wyjątkowo szczupły, do tego miał delikatne rysy twarzy i właśnie przez to wszystko ludzie nie traktowali go tak poważnie, jakby chciał. Nawet Mason się buntował. - A od mojej kolekcji się odczep, co? Bo to ciebie poszczuję i to Changkim - oburzył się, patrząc na niego niby groźnie.
-Zaledwie puszystym, to wszystko. Ale to komplement, powinieneś docenić. Ewentualnie zacząć chodzić na siłownię, co? - zaśmiał się, klepiąc go po brzuchu. Był idealny, musiał to wiedzieć. Ale Gabs uwielbiał żartować, tym bardziej, że Mason miał pewne kompleksy, które zdaniem studenta były bezsensowne. Przecież wyglądał tak dobrze.
-Nie chcę. Kto wie, co mógłbym od niej złapać. Zresztą jestem pewien, że mało która potrafiłaby spełnić moje oczekiwania - wzruszył lekko ramionami. Przecież nie przyzna się, że sam raz robił za taką, spełniając wszelkie fantazje niektórych, bardziej wpływowych, klientów. Jak mógłby zdradzić, że pod osłoną nocy pokazuje swoje ciało, właśnie tak zarabiając. Zapewne Mason byłby nim rozczarowany, a mimo wszystko Gabs nie chciał widzieć tego w jego oczach. - Tak, bo wiem, że wcale nie chcesz tam iść. Możesz mnie pogłaskać, możesz przytulić, ale nie godzę się na łaskotanie. Nie dzisiaj, co? - spytał, ponownie na niego patrząc. Może nawet troszeczkę błagalnie, bo chociaż starał się zająć rozmową, gdzieś tam była świadomość, że w każdej chwili ponownie może zacząć grzmieć. Szafa niby była niedaleko, ale pewnie mu Mason nie pozwoli się w niej schować.
Mruknął z zadowoleniem, kiedy ponownie przyjaciel przeczesał jego włosy, lekko za nie ciągnąc. Nie tylko w jego ciele zaczął krążyć alkohol, bo to Yukhei miał tutaj słabszą głowę. Było mu tak ciepło, było mu tak przyjemnie na kolanach starszego chłopaka. I bynajmniej nie przeszkadzało mu, kiedy Mason pociągnął go za włosy trochę za mocno. Ba, sprawiło mu to dziwną przyjemność, chociaż nie powinno.
-Och, daj spokój. Nie widzisz, jak przeżywał to, że nie może przespać się z tamtym? Nie widzisz tego, jak rośnie w nim napięcie i uczucie do tego blondyna? - prychnął. No jak McKay mógł patrzeć na to tak płytko? Co prawda scena z brzoskwinią była wyjątkowo porąbana, bo nie wyobrażał sobie, że miałby się masturbować za jej pomocą, ale ludzie byli różni, co? Gabriel nie oceniał, każdy miał swoje fantazje.
Obrócił lekko głowę w kierunku przyjaciela, kiedy ten palcem przejechał po jego wargach sprawiając, że po ciele Gabsa przeleciał dreszcz. Uhm, przyjemne. Tak samo, jak pocałunek, który zaraz Mason złożył na jego ustach, wprawiając struny głosowa młodego Azjaty w ruch, kiedy zamruczał przeciągle.
-Chyba jednak dałeś się ponieść filmowi, co? - uśmiechnął się do niego, lekko przygryzając wargę przyjaciela, by zaraz odsunąć głowę na kilka milimetrów. Usta Masona smakowały dobrze, ale przecież były zakazanym owocem. Przynajmniej do dzisiaj. - Nie jestem pewien, czy powinniśmy - stwierdził, dłonią przejeżdżając po jego torsie.
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:14 pm

McKay nie widział w sobie żadnego umięśnionego typa. Był raczej przeciętnym chłopakiem z dużą ilością kompleksów, o których wstyd było w ogóle wspominać. Począwszy od jego wzrostu, bo przecież kilka dodatkowych centymetrów nigdy nikomu nie zaszkodziło, prawda? A skończywszy na drobnej bliźnie na prawym boku kiedy dostał od ojca paskiem na tyle mocno, że otwarta rana zostawiła po dobie strupek. A wiadome było, że strupki długo nie wytrzymywały kiedy zaczynały swędzieć i jak najszybciej trzeba było je zdrapać. I tak panie i panowi powstawały bliznu na ciele McKaya.
- Oczywiście, że tak. - Oznajmił całkowicie poważnie, podchodząc bliżej niego. - Mógłbym na przykład wpaść z moją tajną bronią. Wiesz zacząć cię łaskotać. - Wzruszył ramionami, przejeżdżając palcem po ramieniu przyjaciela. - Już nie patrz tak na mnie tymi oczami. Mówię serio, jeszcze zmięknę. - Zaśmiał się cicho. Co z tego, że Gabriel był od niego nieco starszy. Dla Masona zawsze był i będzie młodszym dzieciakiem, którego potrzebował ochraniać. Był jego małym bubu, którego gdyby mógł to schowałby do kieszeni i tam trzymał przed tym całym podłym światem.
- Oh tak, zapewne. Już widzę jak rzucasz w ludzi swoimi pluszakami. Jesteś na to zbyt kochany by komuś zrobić krzywdę. - Wzruszył ramionami, chwytając za jego ręce, które ułożył w odpowiedniej pozycji do obrony. - Teraz wygląda to znacznie lepiej, słońce. Teraz mogę się ciebie bać. - Na potwierdzenie, zasłonił swoje oczy, krzywiąc się jak przy płaczu.
- Czy Changki to jeden z któryś różowych królików? Doskonale wiesz jak różowe króliki są niebezpieczne. - Skrzyżował ręce, krzywiąc się. - Akysz mnie z Changkim.
Spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, planując na nim swoje morderstwo idealne. Od czego powinien zacząć? Od wyrywania mu nóg z dupy, czy może od ucięcia języka byleby już więcej nic nie mówił dla własnego bezpieczeństwa? - Masz szczęście, że cię uwielbiam bo inaczej straciłbyś życie tu i teraz. I wypraszam sobie. Toż to co znajduję się pod tym materiałem... - Wskazał na swoją koszulkę, klepiąc się po brzuchu zaraz po nim. - toż to istny cud.
Wzruszył ramionami, pomijając już temat o dziwkach. Nie kiedy za oknem szalała burza, a ten mały gnom pewnie dostałby zawału przy kolejnym grzmocie. Skinął więc głową na potwierdzenie, że dzisiaj nie zaatakuje jego brzucha i jego łaskotek i czym prędzej zgarnął go do siebie żeby zapewnić mu bezpieczeństwo.
Nie wiedział co nim kierowało kiedy ciągnął przyjaciela za włosy. Dwóch gejów, oglądający zboczony film o innych gejach. Kto by się tutaj nie podjarał.
- Jakiś szmir. Zobaczysz, nie będzie happy endu. - Wzruszył ramionami, przejeżdżając po policzku Gabriela. Miękkim i ciepłym.
Tak jak jego usta, które smakowały popcornem, który wcześniej jadł. I mieszanką alkoholu. Zdecydowanie czymś co sprawilo, że McKay miał ochotę ponownie ich spróbować.
- Zdecydowanie nie. Ten badziew? - Mruknął kiedy tamten przygryzł jego wargę.
Zdecydowanie nie powinni tego robić, Yukhei miał rację, ale czy rzeczywiście tym się kierował kiedy jego dłoń wylądowała na torsie Masona.
- Jeśli tak właśnie uważasz to nic więcej nie zrobię. - Wbrew pozorom szanował jego zdanie. Nie chciał być nachalny. Potrzebował zgody na to wszystko, bo pomimo tego jak bardzo chciał zasmakować ponownie jego ust tak nie mógł.
Pociągnął kolejny łyk alkoholu, wracając spojrzeniem na ekran telewizora. Uroczo.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:14 pm

Prawda była taka, że niemal każdy przedstawiciel płci brzydkiej miał większe mięśnie, niż Gabriel. Odkąd tylko pamiętał był szczupły, niespecjalnie się wysilając nad utrzymaniem swojej sylwetki. Mógł jeść to, co chciał (niejedna osoba mu tego zazdrościła), nie musiał katować się dietami, ani ćwiczeniami. Zwyczajnie wygrał z genialną przemianą materii. Jedynym minusem był fakt, że nie posiadał specjalnie dobrze zbudowanego ciała. Nie mógł pochwalić się dobrze ukształtowanym sześciopakiem. Nie mógł ponapinać się niczym kogucik przed kwokami, pokazując mięśnie. Czy mu to przeszkadzało? Nie aż tak bardzo. Wbrew pozorom był to pewnego rodzaju atut, zwłaszcza w zawodzie, w którym pracował. Być może właśnie dlatego nie zapisał się jeszcze na siłownię i nie katował każdego dnia dziwnymi treningami pod czujnym okiem atletycznie i przesadnie zbudowanych trenerów personalnych. Czasami tylko nachodziły go przemyślenia, jak te wcześniej, kiedy tak spoglądał na przyjaciela.
-Przyjdzie dzień, w którym cofniesz te słowa - zawyrokował. Za dnia był miły, nie wypierał się tego. Kochany, przyjacielski, uroczy. Pacyfista, jak się patrzy. Ale kiedy tylko wkraczał do klubu, kiedy się przebierał, wychodził z niego tak dobrze ukrywany demon. Nie było mowy, aby nagle naszła go ochota na torturowanie, przynajmniej nie takie, jak w średniowieczu, bo seksualne, to co innego, ale z całą pewnością grzeszył. Oj, czasami nawet bardziej, niż na wszelkich filmach pornograficznych, które zdarzało mu się oglądać. O tym jednak Mason nie musiał wiedzieć.
-Wonho jest królikiem, zapamiętaj to sobie. Changki jest pluszowym wilkiem - oburzył się, jakby prawdziwym ciosem był fakt, że przyjaciel nie rozróżnia jego zabawek, tym samym nie znając ich imion. A przecież to wcale nie było takie skomplikowane.
-Och, daj spokój. Naprawdę jesteś super taki, jak teraz. Miękki i ciepły - rzucił, uśmiechając się szeroko i na potwierdzenie własnych słów objął w pasie chłopaka, przytulając się do niego. Typowy Gabriel. Nie było mowy, aby ktokolwiek mógł się na niego gniewać. Był na to zbyt uroczy.
Podobnie urocze było, kiedy leżał z głową na kolanach Masona. Było mu miło, serio. Kto by pomyślał, że nogi przyjaciela będą tak idealną poduszką, na której głowa studenta prezentowała się korzystnie. I pasowała jak ulał.
-Jesteś niemożliwy. Zawsze widzisz wszystko tak szaro. Ja tam uważam, że oni się kochają i wyglądają ze sobą idealnie - spojrzał na niego, lekko nadymając policzki. Niedobry Mason, och niedobry. Uśmiechnął się jednak, kiedy ten dotknął jego policzek. Lubił być głaskany, nieważne po jakiej części ciała.
Lubił być również całowany, co zapewne było dość normalne, zważywszy na fakt, że mruknął, kiedy usta Masona spotkały się z jego. Przyjemnie, jak przyjemnie.
-Uważam, że tym razem wcale nie powinieneś się zgadzać z moim zdaniem - skomentował jedynie, lekko się unosząc. Złapał go za koszulę z zamiarem przyciągnięcia do siebie. Pech chciał, że w tym samym czasie za oknem porządnie grzmotnęło, przez co Gabriel podskoczył, spadając z kanapy. A że nadal w ręce trzymał materiał ubrania Masona, ten poleciał na podłogę razem z nim, upadając na Yukheia, który cicho jęknął. Ale przygniecenie przez cięższego chłopaka było niczym w porównaniu z tym, że zaraz grzmotnęło ponownie, a światło w domu zgasło. Wspaniale, wywaliło bezpieczniki.
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:15 pm

Prawdą było, że nie zawsze wszystko co napakowane wyglądało idealnie i można było się ślinić na tego widok. Mason nie uważał wcale, że jego ciało było w jakikolwiek sposób pociągające. Po prostu było. Ćwiczył bo sprawiało mu to przyjemność, pozwalało zapomnieć o wszelakich problemach. I co jeszcze lepsze pozwalało wyrwać mu się na trochę w zupełnie inne miejsce niż klub, gdzie zazwyczaj kończył najebany w trzy dupy. Wspomniałam już, że worek treningowy na którym ćwiczy nazwał imieniem swojego wspaniałego współlokatora, którego darzył jakże wielką sympatią?
Wracając. Nie uważał, swoje ciało uważał za normalne. Przeciętne nie wywołującego żadnego wow. Uśmiechnął się jednak na drobny komplement z ust przyjaciela. Po tym dokładnej mu się przyjrzał.
Uniósł kącik ust, lustrując uważnie każdy skrawek jego przystojnej twarzy. Od kilku kosmyków spływających po jego czole, po drobny nos, zaróżowione policzku. Zaokrąglone oczy, lekko podniesione w kącikach. I usta, pełne, które były chyba jego największym atutem.
- Mhm, prędzej świnie będą umiały latać niż ja cofnę swoje słowa, kochasiu. - Prychnął, ocierając kciukiem kącik ust w którym zebrało się trochę śliny kiedy studiował twarz przyjaciela.
Wzruszył ramionami, wrzucając do ust trochę popcornu. - Cokolwiek. I tak nigdy nie pojmę twojej obsesji na punkcie tych pluszaków. Chociaż jedno jest pewne. Z prezentem nie byłoby żadnego problemu. - Wyszczerzył się, puszczając mu oko. Ale czy nie taka była po części prawda? Wystarczyłoby kupić mu trochę misiów i chłopak byłby w niebie.
- Jesteś przeuroczy. Ale jeszcze raz nazwij mnie miękkim, a nawet twoj changki czy wonho ci nie pomogą. - Mruknął, chwytając za policzek chłopaka i lekko go ciągnąć.
Przesunął dłonią po jego miękkich włosach kiedy ten się w niego wtulił, przyciągając go jeszcze bliżej. - Oh, komuś tu się zebrało na bycie małą przytulanką. - Pstryknął go lekko w nos, uśmiechając się. Absolutnie nie miał nic przeciwko tej czułości. W końcu tak robią przyjaciele, prawda? Również oglądają gejowskie filmy. Oj..
- Stawiam wszystko, że ten film wcale nie skończy się tak jak sobie wyobrażasz. Nie będzie zapewne kolorowo i któryś z nich skończy ze złamanym sercem. - Wzruszył ramionami, wskazując palcem na ekran. - Stawiam na młodszego.
Mruknął cicho na reakcję chłopaka. Nie myślał trzeźwo. W końcu wypili niemało. Był gotów zaryzykować, a kiedy chłopak podniósł się lekko Mason nie pozostał dłużny i również zbliżył się do chłopaka. Oddech, czuł na sobie jego oddech i słodki zapach popcornu dotarł do jego nozdrzy, nakręcając go bardziej.
Potem tylko poczuł jak na czymś ląduje, a raczej na kimś. Czy on słyszał jak Gabrielowi coś strzeliło? Jeszcze tego brakowało żeby połamał przyjaciela.
- Hej, hej. Jestem z tobą, nic ci nie będzie. Spokojnie. - Wyszeptał, przesuwając palcami po policzku chłopaka. - Czy to złe, że tak bardzo chcę cię pocałować? - Westchnął, spoglądając na jego usta, które nawet w ciemności widział idealnie. Przejechał kciukiem po jego wargach. Powoli, chcąc czuć ich miękkość bez końca.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyPią Mar 20, 2020 12:15 pm

Wygodnie mu było, kiedy tak leżał na kolanach przyjaciela. Gabriel wśród swoich znajomych (którzy oczywiście nie mieli bladego pojęcia, czym zajmował się student po zapadnięciu zmroku) uchodził za osobę, która nie miała nic przeciwko okazywaniu czułości, przy tym nie robiąc tego w sposób seksualny, jak mogło się niektórym wydawać. Objęcie, przytulenie, złapanie za dłoń były dla niego czymś normalnym, co było głęboko zakorzenione w jego charakterze. Taki się urodził, cóż poradzić. Przylepa z niego niemiłosierna, kluska pocieszna, która uwielbiała pokazywać innym, że mu na nich zależało. Bo jak inaczej, jak nie gestami?
Dlatego nie robił sobie nic z tego, że jego głowa spoczywała na nogach Masona. Był pewien, że i on nie narzekał, w końcu Yukhei jakieś ciepło produkował, prawda? A biorąc pod uwagę, jak zimno było przez deszcz, który szalał na zewnątrz, każdy grzejnik się nadawał.
-One są kochane, to wszystko. I mięciutkie. Wiesz, jak świetnie się w nocy śpi, kiedy człowiek może się przytulić do takiego puchatego i ciepłego pluszaka? Zresztą są urocze - odpowiedział, spoglądając na niego. Ciężko było mu wyobrazić sobie Masona z zabawkami, ale kto wie, może się mylił? W jego oczach był uroczy, ale był pewien, że gdyby powiedział to teraz na głos, po prostu dostałby porządny ochrzan.
-Daj spokój, M. Przy mnie nie musisz udawać. Ja znam twoje prawdziwe oblicze - zaśmiał się, kiedy ten pociągnął go za policzki. Nie zrobił tego mocno, bo Gabs wiedział, że akurat przyjaciel nie zrobiłby mu niczego złego. Krzywdzenie go było ostatnią rzeczą, która chodziła mu po głowie.
Zmarszczył lekko brwi, posyłając mu nieprzyjemne spojrzenie, przynajmniej z założenia, bo niestety Gabriel był człowiekiem, którego mimika twarzy rzadko wyglądała na złowrogą.
- Czemu jesteś takim pesymistą? Może skończą szczęśliwie, co? Mógłbyś chociaż w filmie życzyć ludziom szczęśliwego zakończenia, gburze - dźgnął go w bok palcem, żeby się uspokoił. To dźgnięcie było ostatnią przyjemną rzeczą, bo chwilę później upadli na podłogę, a biedny Gabriel zaczął intensywnie myśleć o tym, czy nie wstać i nie pobiec do pokoju, chowając się w szafie. To pomagało, chociaż dla wielu było dziwactwem.
Na całe szczęście z pomocą przyszedł Mason. Ale czy właśnie takiej powinien udzielić? Jakie to miało znaczenie, skoro było skuteczne nawet, jeśli wystawiało na próbę ich znajomość.
-Po prostu to zrób - szepnął, patrząc na jego twarz. W chwilach strachu on sam nie myślał trzeźwo, a teraz głównie zależało mu na tym, aby pozbyć się uczucia przerażenia. Dlatego delikatnie przygryzł palec, którym Mason przesuwał po jego wargach, chwilę później zaczynając go ssać w mocno sugestywny sposób.
Powrót do góry Go down
Mason McKay

Mason McKay


Liczba postów : 31

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyNie Mar 22, 2020 1:35 pm

- Zdecydowanie jestem pewien, że te wszystkie twoje maskotki są świetne do przytulania. Znajdź sobie lepiej faceta, jest cieplejszy. - Zaśmiał się cicho, przesuwając palcami po włosach przyjaciela. Rozczesywał lekko jego splątane końcówki, które zaczepiały się o jego palce. Jak to możliwe, że tak miękkie włosy przyjaciela w ogóle miały jakieś drobne kołtuny.
- Jesteś o krok od zmuszenia mnie do pozbawienia cię życia. Której broni powinienem użyć? - Spojrzał na niego z uśmieszkiem, przesuwając palcem po jego lekko odkrytym brzuchu. - Łaskotki? Czy może powinienem pochować twoje maskotki? Hmm? - Zaśmiał się cicho.
- Nie jestem pesymistą. Jestem realistą. Nie ma mowy żeby ten starszy koleś był zakochany w tym młodszym. Jestem pewien że tylko go wykorzystuje dla własnych potrzeb i gdy już się znudzi zostawi go ze złamanym sercem. - Wzruszył ramionami, nie odrywając spojrzenia od telewizora. - Chyba nie wierzysz w to, że on tutaj zostanie? Coś takiego jak prawdziwa miłość nie istnieje.
Mruknął cicho, kiedy jego palec zniknął w ustach Gabriela, powodując że zaczynało mu się robić gorąco. A może to alkohol który krążył w jego żyłach.
Przygryzając wargę, przełknął ślinę po chwili obejmując swoimi wargami te przyjaciela w namiętnym pocałunku.
Powrót do góry Go down
Gabriel Yukhei

Gabriel Yukhei


Liczba postów : 44
Wiek : 23

Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. EmptyNie Mar 22, 2020 8:47 pm

Spojrzał na niego, uśmiechając się szeroko. Jakiż on był czasami głupiutki, to musiał Gabriel przyznać. Ale i uroczy, chociaż na głos wolałby tak Masona nie określać w obawie, że ten go zdzieli po głowie.
-Po co mi facet, skoro ostatecznie mogę się przytulić do ciebie, jeśli maskotki okażą się niewystarczające - wyszczerzył się szeroko. Jasne, że jedynie żartował. McKay był jego przyjacielem, zresztą Gabs swatał go z zupełnie kimś innym. Co poradzić, że jego zdaniem idealnie pasował do swojego współlokatora, na którego tak narzekał. Ewentualnie do szefa studenta, który zawsze patrzył jakoś tak inaczej na Masona. Może go kochał? Sam Gabriel natomiast nie myślał póki co o bawieniu się w związki. No bo kto chciałby spotykać się ze striptizerem?
-Ej, od maskotek to trzymaj się jak najdalej. Ze mną możesz robić wszystko, co tylko możliwe, ale je lepiej zostaw w spokoju, bo zrobię się nieprzyjemny - zmarszczył lekko brwi, kręcąc nosem. Wiedział, że przyjaciel żartował, ale wolał go uprzedzić. Tak dla zasady i pewności, że rozumiał.
-To trochę przykre, że tak myślisz, wiesz? Uważam, że ten starszy wyglądałby wspaniale z tym młodszym. Spójrz na nich. Ach, jak ja bym chciał przeżyć taki romans. Wiesz, z nauczycielem, czy starszym mężczyzną - westchnął. Cóż, poniekąd taki miał, bo czy Kai nie był od niego starszy? Nie o jakoś sporo, ale zawsze coś. Pomijając, że był jego nauczycielem. - Czemu nie istnieje? Ja cię szczerze kocham, wiesz? Bo miłość ma różne oblicza - powiedział, klepiąc go po policzku. Był dla niego jak brat, ale czy z pewnością, skoro chwilę później wylądowali na podłodze, gdzie zaczęli się całować w sposób, w który zdecydowanie nie powinni?
Odwzajemnił pocałunek przyjaciela pozwalając, aby jedna z jego dłoni spoczęła na jego kroczu, które zaczął delikatnie masować. Alkohol robił swoje, co zrobić? A Mason był seksowny, każdy to wiedział.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty
PisanieTemat: Re: Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.   Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol. Empty

Powrót do góry Go down
 
Let’s get drunk, make mistakes and blame it on the alcohol.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Hudson :: Miasteczko :: Część wschodnia :: Domy :: G. Yukhei-
Skocz do: