Hudson
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Małe, przyjemne miasteczko w stanie Quebeck w Kanadzie.
 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 One day you might lose your fortune and become like me. What then?

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Sejin Dong

Sejin Dong


Liczba postów : 4

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptyNie Mar 22, 2020 3:17 pm

- Mamo!! - Krzyknął, dopinając walizkę, którą po chwili wystawił na korytarz, przechodząc do salonu w którym znalazł matkę, szorującą podłogę właścicieli mieszkania u których wcześniej pracowali i pomieszkiwali.
Sejin zacisnął pięści, przeklinając pod nosem po czym podszedł do matki, zabierając jej ścierę z rąk.
- Co ty robisz? Zostaw to, już tutaj nie pracujesz. Sama doskonale wiesz jak cię potraktowali, a ty jeszcze harujesz w dzień odejścia. - Rzucił, wystawiając do niej dłoń którą po chwili przyjęła obdarowując syna smutnym uśmiechem. Sejin nienawidził tego życia. Dosłownie nienawidził bogatych ludzi, którzy traktowali takich jak on i jego matka jak najgorsze plebs na świecie. Jak niewolników.
- Jestem gotowy, mamo. Możemy się stąd wynosić. Pamiętaj, że dzisiaj zaczynamy nowe życie. - Uśmiechnął się ciepło, kładąc dłoń na policzku matki, który lekko posmyrał kciukiem. Widząc jak wyciąga zeszyt ze swojego fartuszka, odsunął dłoń.
Zdecydowanie będzie lepsze.
Posłała mu uśmiech ciepły, który Sejin od razu odwzajemnił i biorąc ją pod ręke, pociągnął w kierunku pokoju w którym poprzednio mieszkali.
Nowa rodzina u której mieli pracować nie mieszkała wcale daleko od tej poprzedniej. Tylko godzina jazdy, więc Sejin nie wynudził się aż tak bardzo jak myślał.
Stojąc przed wejściem domu, przełknął ślinę. Ten był znacznie większy niż poprzedni i Jin miał złe przeczucia. Ale nie jemu było oceniać ludzi po okładce, prawda?
Uśmiechnął się szeroko kiedy drzwi mieszkania otworzyła starsza kobieta, uśmiechająca się ciepło na widok dwójki.
Sejin ukłonił się na powitanie, a zostając poklepanym po policzku niemalże jak przez własną babcię, serce mu zabiło mocniej. Jak on za nią tęsknił.
Nerwy jednak powróciły kiedy przeszli do salonu, a chłopak lustrował wszystko co popadnie, włącznie z chłopakiem siedzącym wygodnie na kanapie, który na szczęśliwego nie wyglądał. A może raczej zszokowanego widokiem tej dwójki?
No to pięknie.
Powrót do góry Go down
Maxwell Yoon

Maxwell Yoon


Liczba postów : 12
Wiek : 20

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptyNie Mar 22, 2020 3:46 pm

Czy był zadowolony? Zdecydowanie nie. Jasne, nowa gosposia była im potrzebna, bo Max nie miał najmniejszego zamiaru samemu sprzątać, jak również jego matka nie miała zamiaru gotować, czy robić prania. Nie nadawała się do kuchni i zwyczajnie nie potrafiła tego robić, o czym przekonali się z ojcem w chwili, w której pewnego razu starsza kobieta, która była ich gosposią przez jakieś piętnaście lat, pełniąc przy tym również rolę niani Maxwella, wzięła wolne. Ten obiad zapamięta do końca życia, jako jeden z najgorszych.
Tak, gosposię rozumiał, nie wyobrażał sobie życia bez pomocnika w domu, ale żeby jeszcze sprowadziła swojego syna? SYNA? Drugiego osobnika w podobnym wieku, co młody Yoon. Niedopuszczalne. Odkąd pamiętał był tutaj jedynym dzieckiem, a teraz miał przebywać w bliskim otoczeniu z kimś, kto zapewne nawet nie umiał pisać? Wspaniale, po prostu idealnie.
Nic dziwnego, że był zirytowany, czego nie ukrywał, kiedy tamta dwójka się pojawiła. Do kobiety niczego nie miał, póki co nie zrobiła niczego, za co musiałby się na nią wydrzeć, ale jej syn? Jej syn stał się największym wrogiem Maxa, odkąd tylko na niego spojrzał. Nie powinno go tu być i Maxwell mu to udowodni.
-Max, to nowa gosposia, pani Dong i jej syn Sejin. Jesteście w podobnym wieku, jestem pewna, że się zaprzyjaźnicie - uśmiechnęła się staruszka, która od dnia dzisiejszego miała przejść na emeryturę. Naprawdę musiała odchodzić?
-Och tak, z pewnością - skomentował chłodno, utkwiwszy wzrok w chłopaku, który po chwili odwrócił wzrok. Czyli był słaby, idealnie. Długo tu nie wytrzyma.
-Sejin, zajmiesz pokój na poddaszu, wcześniej należał do panicza - uśmiechnęła się staruszka.
-Zaraz, co? Przecież ja tam trzymam rzeczy - oburzył się Max. Co z tego, że były to same graty. Z pewnością były znacznie więcej warte, niż ten przed nim.
-Maxwell, nie przesadzaj, przecież masz jeszcze inne pomieszczenia - powiedziała matka, która akurat weszła do salonu. Wspaniale, teraz zacznie się przedstawienie.
I zaczęło, bo po chwili Max został sam w pokoju z Sejinem, który stał niczym zamurowany.
-Mówić też nie umiesz, co? Ale może to i lepiej. Nie wyglądasz na kogoś, kto ma do powiedzenia coś ciekawego - rzucił do niego, rozwalając się wygodnie na fotelu.
Powrót do góry Go down
Sejin Dong

Sejin Dong


Liczba postów : 4

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptyWto Mar 31, 2020 8:45 pm

Sejin nie zamierzał nikomu pakować się w życie ze swoimi butami. Nic z tych rzeczy. Nie miał zamiaru pobierać temu gnojkowi żadnej jego własności. Patrzył chłodno na tego siedzącego i ładnie pachnącego rozpieszczonego chłopaka, który swoimi dobrymi manierami i słodkim fałszywym uśmiechem zdawał się oczarować jego matkę.
Poważnie? Czy ona nie miała oczy by zobaczyć, że ten tutaj to diabeł wcielony? Posyłała mu jedynie sympatyczny uśmiech na co Sejin przewrócił oczami omal nie puszczając pawia na zaistniałą scenkę przed nim.
Nie był zazdrosny, nic z tych rzeczy. Po prostu irytował go fakt jak naiwna była jego matka.
Dong nie zawsze potrzebował pieniędzy. Nie kiedy jego ojciec jeszcze żył, sprawiając że jego rodzina mogła normalnie prosperować. Nie można było powiedzieć, że byli bogaczami, bo nie byli. Po prostu żyli normalnie.
Wszytko posypało się wraz z jego odejściem. Zabrał resztki szczęścia, które były w tej rodzinie i zostawił jedynie pustkę. Przez jakiś czas dawali radę. Jego matka próbowała, ale przez jej kalectwo nic nie mogła w stanie im zapewnić. Dlatego Sejin od najmłodszych lat chwytał się każdej możliwej roboty. Dniami i nocami harował jak wół często robiąc też nadgodziny.
Jednak to nie starczało, pieniądze były marne, więc nie minęło parę tygodni po jego śmierci kiedy odebrali im dom, wystawiając na bruk.
Od tamtej pory przemieszczali się z domu do domu, płaszcząc przed takimi rodzinami jak te. I nadal nie mógł pojąć jak ktoś taki jak oni mieli tak pod górkę w życiu podczas gdy banda przemądrzałym, zadufanych w sobie bogaczy żyła idealnie. W każdym calu. I nie bez powodu Sejin za każdym razem gdy opuszczali czyiś dom życzył im wszystkiego co najgorsze.
Z rozbawieniem przyglądał się krótkiej wymianie zdań między staruszką, a młodziakiem.
Prychając cicho pod nosem, powstrzymał się od zgryźliwego komentarza. Jego rozbawienie jednak nie umknęło jego matce, która uszczypnęła go w ramię odrobinę za mocno, na co Sejin syknął z bólu.
Otworzył nieco szerzej oczy kiedy okazało się, że gdy zajęty był oglądaniem swojej uszczypniętej ręki jego matka ze staruszką gdzieś umknęły, zostawiając Donga samego z Maxem. Świetnie.
Podszedł do niego, zniżając się na wysokości jego twarzy. Zacisnął palce na jego idealnie wyprasowanej koszulce bez najmniejszego zagniecenia i ściskając ją mocno, pociągnął go w górę. Ich nosy prawie się stykały, a Sejin patrzył chłopakowi prosto w oczy.
- Może tutaj jesteś ważny. Ale poza tym domem jesteś tak samo nikim jak ja. Uważaj sobie. - Syknął, odpychając go na fotel nadal jednak nie spuszczając z niego wzroku. - Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Słysząc kroki, poklepał chłopaka po zmiętej tym razem koszulce po czym wyprostował się, przenosząc spojrzenie na kobiety.
- Widzę, że dzieci już się poznały. Wspaniale.
Uśmiechnął się do staruszki.
- Oczywiście proszę pani. Mam nadzieję, że ja i Max znajdziemy wspólny język. - Położył dłoń na jego ramieniu, zaciskając na nim palce. Może trochę za mocno, ale zasłużył. - Prawda Max? - Jego imię brzmiało jak trucizna wypowiadana przez Donga. I sprawiało mu to niebywałą przyjemność.
Powrót do góry Go down
Maxwell Yoon

Maxwell Yoon


Liczba postów : 12
Wiek : 20

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptyWto Mar 31, 2020 11:14 pm

Był rozpieszczony, nie można było powiedzieć, że nie. Do tej pory niemal zawsze dostawał to, czego chciał, nie wysilając się przesadnie. Pochodził z bogatej rodziny, co można było wywnioskować chociażby po tym, w jakim domu mieszkał. Nie wiedział, co to ciężka praca, przynajmniej ta fizyczna, bo jeśli chodziło o naukę, niczego nie można było mu odmówić. Było go stać na wszystko i prawdę powiedziawszy dla niego wartość pieniądza była inna, niż u normalnych ludzi, którzy na własne musieli zapłacić. A on? On prosił ojca i dostawał. Matka była w tym jeszcze lepsza, chcąc zapewnić synowi wszystko to, co najlepsze. Idealne życie.
Takie otoczenie odcisnęło swoje piętno, które było widoczne chociażby dzisiaj. Niezadowolony z obecności drugiego przedstawiciela tej samej płci. Odczuwał chęć walki, dominacji, ale czy w ogóle musiał się nim przejmować? Nie powinien, ale rodzice nie powiedzieli, że teraz poza gosposią będzie tu mieszkał ktoś jeszcze. Robił się tłok i chociaż dom był w stanie pomieścić znacznie więcej ludzi, Max się z tym nie zgadzał. Nie chciał go tutaj, bo ten dzieciak nie zasłużył, aby tu być.
Patrzył na niego chłodno, z nieukrywaną niechęcią. Nie spuszczał z niego wzroku, kiedy się zbliżał. Czy on pozwolił mu się ruszyć? Nie przypominał sobie.
-Będziesz ją musiał później wyprasować. Chyba, że zostawisz to swojej mamie, która i tak musi się już utrzymywać - skomentował jedynie, kiedy ten zacisnął dłoń na jego koszuli. Drogiej, tak nawiasem mówiąc.
Nie umknął wzrokiem, kiedy ten zbliżył do siebie ich twarze. Ba, uniósł brwi wyzywająco, jakby oczekiwał czegoś więcej. Proszę, zrób swoje. A wtedy wylecisz.
- Chciałbyś, prawda? Chciałbyś, żebym był taki jak ty. Ale nie jestem, muszę cię zmartwić. Niezależnie od tego gdzie pójdę, jestem kimś. Bo co ty możesz mieć do zaoferowania? - spytał, uśmiechając się szeroko. Czy on właśnie przyrównał ich do siebie? Dobre sobie, naprawdę.
-Zostaniemy przyjaciółmi Jin, proszę być spokojną - wyszczerzył się. Chochlikiem był prawdziwym, każdy to wiedział.
Chwilę później kobiety znowu wyszły, zadowolone.
-Zabieraj te brudne łapska - uderzył go w rękę, którą trzymał na jego ramieniu.
Powrót do góry Go down
Sejin Dong

Sejin Dong


Liczba postów : 4

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptySro Kwi 01, 2020 10:15 pm

Zazwyczaj Sejin był potulny jak baranek, wykazujący się nadmiernym szacunkiem wobec starszych jak i poprzednich ludzi u których zwykli mieszkać.
Po prostu wiedział, że nie miał potrzeby zniżać się do ich poziomu. Był od nich lepszy, może nie pod statusem materialnym bo takowy od jakiegoś czasu w ogóle w jego życiu nie istniał. Dla niego liczył się fakt, że posiadał serce, potrafił kochać coś więcej niż głupie pieniądze, które kiedyś się skończą.
I wszystkich, dosłownie wszystkich u których wcześniej mieszkał określał mianem ślepców, którzy nijak nie potrafili obdarzyć miłością członków swojej rodziny. Żyli ze sobą bo musieli, nic więcej. Bo pieniądze od których byli uzależnieni.
Nie potrafił jednak przejść obojętnie kiedy w grę wchodziła jego matka, kobieta którą kochał nad życie i dzięki której mógł dalej stąpać po tym świecie. Nieważne jak ciężko było, Sejin nigdy nie zamierzał się poddać. Nie kiedy miał przy sobie matkę.
- Jeszcze raz wspomnisz o mojej matce, a sprawię, że twoja wypacykowana buźka już nie będzie taka idealna. - Syknął, usta zaciskając w cienką linię.
- A Ty? Masz do zaoferowania pieniądze. Które nawet nie są twoje, a którymi twoi rodzice cię kupują. - Zaśmiał się gorzko.
Otworzywszy usta by jeszcze je dodać, zamknął je szybko kiedy kobiety postanowiły pojawić się w salonie. Nie trwało to jednak długo bo kobiety ponownie opuściły pomieszczenie i tak szybko jak to zrobiły, tak szybko dłoń Sejina została odepchnięte, powodując że ten uśmiechnął się z rozbawieniem, krzyżując ręce.
- Bo co mi zrobisz, panie metr sześćdziesiąt w kapeluszu?
Powrót do góry Go down
Maxwell Yoon

Maxwell Yoon


Liczba postów : 12
Wiek : 20

One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? EmptyCzw Kwi 02, 2020 12:35 am

Niczego nigdy sobie nie robił z gróźb innych osób, będąc przekonanym, że był nietykalny. Nikt nie chciał podpaść osobie, która miała pieniądze, prawda? Bo z kasą wiązała się również pewnego rodzaju władza i Maxwell był pewien, że dało się kupić każdego. Czy ostatecznie w pewnym sensie nie kupili tej dwójki, która pojawiła się w ich domu? Niby płacili tej kobiecie za zajmowanie się domem, ale to było niemal jak zniewolenie. Tak student patrzył na fizyczną pracę, której nigdy nie miał zamiaru się podejmować. Nie było mu to potrzebne, a jeśli już znajdzie zatrudnienie, będzie to coś znacznie opłacalnego. Wszak to jemu usługiwano, a nie on usługiwał komuś.
Dlatego pogrywał z tym dzieciakiem, który pewnie był starszy od niego. Pozwalał sobie na wiele nie mogąc przeboleć, że już nie będzie tu jedynym najmłodszym. Nie chodziło o to, że tamten miał być konkurencję. Po prostu był zbędny.
-Obaj wiemy, że niczego mi nie zrobisz, bo twoja mama straci pracę szybciej, niż ją dostała. A gdzie wtedy pójdziecie? Ona wie, że dostała świetną okazję, ty też bądź za to wdzięczny - odpowiedział pewnie. Miał rację, założyłby się o to nawet. Wiedział, że Sejin miał na uwadze dobro rodzicielki i było to pewnego rodzaju słabym punktem, który Maxwell miał zamiar zawsze wykorzystywać. Mały chochlik, który myślał, że może wszystko.
-Wystarczy mi to jedno, wiesz? Zresztą nie muszę się z tobą mierzyć na wartości. Obaj doskonale wiemy kto wygra i to będą ja. Pieniądze, inteligencja, charyzma. Z tym nie możesz konkurować - zaśmiał się, jakby z pobłażaniem. Tamten mógł zostać komikiem, pasowałoby mu to.
Pojawienie się matki sprawiło, że chociaż na chwilę musiał być miły. Na pokaz, by przypadkiem później nie musiał wysłuchiwać kazań, na których i tak nigdy się nie skupiał.
-Będziesz musiał nauczyć się posłuszeństwa, jeśli chcesz to zostać. Pamiętaj, że nie mieszkasz u siebie - powiedział zirytowany, że tamten tak bardzo się stawiał. Tak, już on mu pokaże.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty
PisanieTemat: Re: One day you might lose your fortune and become like me. What then?   One day you might lose your fortune and become like me. What then? Empty

Powrót do góry Go down
 
One day you might lose your fortune and become like me. What then?
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Hudson :: Miasteczko :: Część zachodnia :: Domy :: M. Yoon-
Skocz do: